Sutasz w wydaniu biznesowym


Zmiana pracy, o której wspominałam Wam całkiem niedawno to wiele nowych sytuacji. W tym mniej lub bardziej oficjalne spotkania i delegacje. Sutasz natomiast bardziej kojarzy się z bogatymi, orientalnymi formami niż z oficjalnymi spotkaniami czy biznesem. Oczywiście wszystko zależy od branży, sytuacji i ludzi, z którymi się spotykamy. Ale spokojnie, możemy także w takich sytuacjach nosić sutaszową biżuterię. Wszystko jest kwestią dobrania koloru, formy i przede wszystkim wielkości biżuterii. Zakładając, że pracujemy w biurze, w kancelarii czy w dużej korporacji, każda z nas wie doskonale, co jest dozwolone, a co nie. Warto jednak trzymać się paru prostych zasad i na pewno nie strzelicie gafy.

1. Mniej znaczy więcej
Ta zasada sprawdza się zawsze i wszędzie. O ile nie pracujecie w branży modowej, albo artystycznej, robienie z siebie przysłowiowej "papugi" nie będzie mile widziane. Nie mówię tutaj, że nie można używać kolorów, ale jak kolczyki i delikatna bransoletka, to nie naszyjnik. Stroić można się na inne okazje.

2. Zgraj kolory
Moda, ta biurowa, coraz częściej dopuszcza do głosu kolory. I świetnie. Nie musimy być szarakami w szklanych biurowcach. Ale jeżeli stawiasz na mocne kolory, to albo ogranicz ilość dodatków, w tym biżuterii, albo wybieraj biżuterię neutralną, która nie będzie podbijać już mocnego akcentu kolorystycznego.

3. Mniej błysku
Tak samo jak cekiny nosimy głównie na specjalne okazje czy wieczorami, tak biżuteria przeładowana kryształkami, opalizującymi sznurkami i wszystkim co migota, nie sprawdzi się w takich sytuacjach. 

A w finale tego posta komplet, który uszyłam sobie do ulubionej czarno-białej sukienki, ale sprawdza się w wielu sytuacjach.