Muszla Paua w roli głównej


Kiedy wiosną organizowałam spotkanie trójmiejskich sutaszystek, paczki z upominkami przygotowała nam między innymi Kasia, która stoi za dobrze znanymi wielu z Was - Skarbami Natury. Paczuszki, które dostałyśmy były bardzo sprytnie pomyślane - duży element (kamień lub muszla), dwa spore kawałki sznurków w pasujących do tego elementu kolorystycznie, łańcuszek, krawatka, czyli wszystko by stworzyć coś pięknego. Trafiła mi się muszla Paua i sutasz w kolorach morskim i szarym, czyli idealnie. Ale muszla musiała swoje odczekać, bo robiłam do niej kilka podejść i jakoś nie mogłyśmy się dogadać. W końcu jednak i na nią przyszedł czas. Powstał naprawdę spory wisior, ale ponieważ sama muszle jest leciutka to na pewni nie urwie szyi.