Pewna myśl kołata mi się w głowie, tak z przerwami, już od wiosny,
ale ostatnio powróciła i to chyba najlepszy moment na to, żeby się nią z Wami
podzielić. Wszyscy, którzy zajmują się rękodziełem (zawodowo czy hobbystycznie)
na pewno zauważyli, że coraz więcej pojawia się zabaw, konkursów czy wyzwań,
zorganizowanych konkretnie dla nich. I to jest mega na plus. To nastraja
pozytywnie i zachęca do tworzenia. W końcu ktoś zauważył, jaki potencjał w nas
drzemie!
Konkurs są coraz bardziej rozbudowane,
mają coraz ciekawsze zadania i są naprawdę sporym polem do popisu. Dają szansę
stworzenia większych prac, które często mogłyby pozostać tylko w sferze szkicu
w notesie, bo zawsze znajdzie się coś innego. Zwłaszcza dla osób, które żyją z
rękodzieła, mają swoje wzory, o które klientki często proszą, jest to ciekawy
sposób na odskocznie od codzienności. Wreszcie to okazja spróbowania czegoś
nowego, wprowadzenie nowej techniki.
W konkursach też, co by nie mówić, chodzi
też o reklamę. Zarówno organizatora, ale także osoby, która tworzy i ma szansę
dotrzeć do nowych odbiorców. Klasyczna sytuacja win-win.
Coraz większe są też nagrody. No i tu
właśnie pojawia się moja myśl. Pozwolę sobie trochę uogólnić. Otóż powstaje
trochę błędne koło. Robimy w koralikach, żeby wygrać koraliki. Wiem, uogólniłam
mocno. Analizując różne konkursy, które widziałam nagrodami są bony na zakupy w
sklepach, które je organizowały. I powiem szczerze, że jeśli mam do czynienia z
mniejszym konkursem, gdzie nagrody dochodzą do 100 zł za miejsce to w sumie
spoko. Można sobie trochę uzupełnić koralikowo-sutaszowe zbiory (w moim
wypadku). A większe?
Mam taki postulat dla organizatorów.
Jeżeli przygotowujecie większą nagrodę (od kilkuset złotych w górę) to może
warto pomyśleć szerzej. 99% uczestników to kobiety. Moja podpowiedź - wielu z
nich przyda się np. weekend w SPA, (bo na pewno sobie zawsze żałują), kurs np.
fotografii produktowej czy nowej techniki biżuteryjnej. Sądzę, że nawet dobry
namiot bezcieniowy z kompletem lamp też będzie kuszącą nagrodą. A może po
prostu gotówka, albo talon na zakupy np. na Pakamerę, DaWandę czy inny fajny
portal. W końcu nie samymi koralikami, sznurkami żyjemy. Czasem potrzebujemy
relaksu, nasze plecy dobrego masażu, a nasza babska strona np. zakupów. Tak po
ludzku, nie po rękodzielniczemu.
Dajcie znać, co Wy na to?