Czy Twitter to miejsce dla rękodzielnika?

Pamiętam, jak wpadłam kiedyś na pomysł założenia sobie konta na Twitterze, miałam wtedy bloga innego, takiego o wszystkim i o niczym. Coś mnie podkusiło, ale szybko zlikwidowałam konto, bo kompletnie nie mogłam się odnaleźć. Po paru latach wróciłam tam, ale już wiedziałam, co i jak. Teraz „ćwierkanie” to część mojej codzienności. Ale głównie jestem tam ja, a nie mój blog czy moja biżuteria. I teraz powstaje pytanie:















Osobiście uważam, że nie bardzo, tylko zawsze jest jakieś ALE. Dlatego nie zostawię Was z tą gołą odpowiedzią, tylko postaram się przedstawić co, jak, dlaczego i czy w ogóle warto. Ale zacznijmy od początku.

Czym jest Twitter? To portal społecznościowy (zupełnie tak jak znany nam doskonale Facebook), ale jednocześnie platforma do mikroblogowania. Dlaczego mikro? Bo każdą myśl, pomysł czy pytanie musicie zmieścić w 140 znakach. Wyzwanie prawda? Tak naprawdę to sztuka kondensacji myśli.

Twitter w paru słowach? Tak:
- nie ma egde rank’a za co chwała, nikt nie majstruje przy tym co widzimy (przynajmniej na razie);
- sami decydujemy, kogo chcemy obserwować i czytać;
- ograniczenie do 140 znaków i hashtagi pozwalają nam „ścieśniać” nasze przemyślenia.

Po tym co Wam póki co napisałam, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby założyć sobie konto do naszego bloga rękodzielniczego, lub jeżeli macie, swojej działalności. Ale zanim to zrobicie, warto zadać sobie bardzo ważne pytanie – czy znajdziecie tam czytelników i potencjalnych klientów? Za każdym razem warto je sobie zadawać, bo szkoda poświęcać swój czas na miejsce, gdzie nie będziemy mieli z kim rozmawiać? Zrobiłam mały research, przeszukałam Twittera przez #biżuteria no i niestety wyniki nie są zachwycające.

Ale winna Wam jestem jeszcze wyjaśnienie co to te # (hashtagi). Mówiąc krótko to takie hasła, tagi, dzięki którym możecie wyszukiwać inne wpisy o tej samej tematyce. Jeżeli macie bloga, na pewno wiecie co chodzi. A jeżeli jeszcze Wam mało, poniżej, krótka definicja słownikowa.  















http://www.miejski.pl/slowo-Hashtag

No i co znalazłam dzięki #biżuteria? Niewiele. Jest parę firm, portali sprzedających rękodzieło i paru twórców. Portale rękodzielnicze (te które sprawdziłam) mają konta, które często wiszą w cyberprzestrzeni, zapomniane i już dawno nieaktualizowane. Niektóre już nawet nie istnieją. Tak, jak ten poniżej. W większości przypadków wygląda to tak, że jest parę „tweetów”, obserwujących można policzyć na palcach jednej ręki. I do tego brak jakiejkolwiek interakcji. A teoretycznie wszystko jest w porządku. Są hashtagi, zdjęcia są ok, więc powinno się jakoś kręcić. A jednak nic się dzieje. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, mało kto będzie szukał rękodzieła właśnie tam. A do tego często takie konta wyglądają jak tablica ogłoszeń, a nie jak miejsce do prowadzenia dialogu. 

































Jednak na początku tego postu wspomniałam, że jest jednak pewne ALE. Bo tak naprawdę, przy dobry pomyśle na komunikację każdy pomysł ma szansę. Trzeba tylko pamiętać o tym, że bezpośrednie zachęcanie do sprzedaży nie przyniesie nam tam sukcesu. Na TT ludzie chcą rozmawiać, wymieniać poglądy i przekazywać informacje. Dlatego najlepszym sposobem będzie znalezienie dobrego tematu do rozmowy. Może kulisy tworzenia, może dobór koloru do nastroju, albo mini anegdoty z Waszej pracowni. Może to będzie troszkę na wyrost, ale powinno być troszkę jak w filmach Hitchcocka. Zaczynają się od trzęsienia ziemi. Potem napięcie już tylko rośnie. Czyli jeżeli zaczniemy dobrze, to mamy szansę rozprzestrzenić się tam lawinowo. 

Jeżeli ktoś nie poznał jeszcze TT osobiście to zapewne słyszał o nim gdzieś w wiadomościach o politykach aktywnie działających w tym portalu. I owszem, jest ich tam sporo, ale na szczęście macie wybór, czy chcecie widzieć co tam piszą. Magiczna opcja follow/unfollow to zawsze najlepsze rozwiązanie. Ale oprócz polityki na TT aktywne są gwiazdy filmu czy muzyki (zwłaszcza te światowe, ale nasze też się zdarzają), branże związane z nowymi technologiami, marketingowcy czy blogerzy.

Ale są też branże, których bym się nie spodziewała a radzą sobie świetnie np. DMG Herbaty (lokalna sieć sklepów z herbatami, kawami i innymi aromatycznymi pysznościami). Dlaczego im się udało? Bo angażują, rozmawiają ze swoimi followersami, nagradzają za aktywność, zaprzyjaźniają się z tymi najbardziej wytrwałymi. Wiedzą, jaką kawę pije rano. Nie ma więc przeszkód, byście i Wy tam zadziałali. Musicie jednak pamiętać, że społeczność na TT wymaga uwagi i poświęcania jej czasu. Wiem, że zwłaszcza te osoby, które są tzw. jednoosobową firmą mają mnóstwo pracy, poza tym rodziny i jeszcze fajnie jak się znajdą czas dla samych siebie, dlatego właśnie nie będę go Wam polecać. Wiem, z rozmów z wieloma z Was, że nie lubicie spędzać wielu godzin przed komputerami, wolicie tworzyć albo po prostu spędzać czas z bliskimi. A prowadzenie takie profilu jednak zobowiązuje. Musicie pamiętać o tym, że o ile na komentarze czy wiadomości na Facebooku możecie odpowiedzieć z większym opóźnieniem, to na TT liczy się szybkość. Odpowiadanie za 2 dni nie ma sensu, bo już nikt nie będzie pamiętał o co pytał, a pewnie i już ta informacja nie będzie mu do niczego potrzebna. 

Moja rada jest taka: Zawsze możecie spróbować, ale dobrze przemyślcie, czy to medium będzie Wam odpowiadać. Jeżeli się odważycie, dajcie znać, będę chętnie obserwować. Dla ambitnych mam parę rad na koniec. 


P.S. Jeżeli nie masz zamiaru zakładać takiego konta, nie masz się czym martwić. Są inne możliwości, ale o nich następnym razem ;)