Zmiany są dobre, czyli podsumowanie 2019 roku!



Cześć,

No to mamy nowy rok! Wow! Kiedy to się stało? Nie wiem, ale mam co do tego nowego roku wiele planów i jestem z tego powodu naprawde podekscytowana. Zanim jednak zabiorę się za to co nowe i zapełnię pierwsze strony nowego plannera, czas na mały rachunek sumienia. Bo mniej więcej w połowie roku zniknęłam z bloga, zniknęłam z Instagrama, dlatego mam dziś parę słów o tym co się działo.

Potrzebowałam przerwy?

Nie będzie niczym odkrywczym jak Wam powiem, że nie było tu nowego postu od 4 miesięcy i jeszcze do tego jakiś miesiąc blog był zamknięty. Pomijając fakt, że przeszłam w międzyczasie trochę rewolucji, głównie zawodowych, to po prostu miałam też trochę kryzys twórczy i zmęczenie materiału, więc pod tym względem to całe zamieszanie w życiu było mi trochę na rękę. Ale teraz mogę śmiało przyznać, że nie żałuję.

Blog już wrócił, ale nieco odmieniony. Pojawił się nowy szablon i mam nadzieję, że będzie się Wam dobrze sprawował. To jednak nie jedyna zmiana.

Coś się kończy, coś zaczyna

Od jakiegoś czasu zastanawiałam się mocno co robić dalej z blogiem, z moim kanałem na Youtube, z grupą na Facebooku, podcastem itd. Sporo tego prawda? Jakiś czas temu, jeszcze na początku tego roku zaczęła mnie prześladować taka myśl, że chyba trzymam za dużo srok za ogon. Nie da się przecież zrobić tego wszystkiego dobrze, mając ograniczony czas.

Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było zarchiwizowanie facebookowej grupy Rękodzieło w social media.
Prowadzenie takiej grupy to wyzwanie i trzeba poświęcić wiele czasu, żeby temat się kręcił. Kilka razy próbowałam znaleźć na nią pomysł, ale czas się przyznać przed samą sobą, nie pykło.

Kolejny krok to uporządkowanie treści

Nie martwcie się, nie zamykam bloga. Postanowiłam po prostu po ponad 8 latach prowadzenia Made by Gigi czas podjąć pewne decyzję. I tak ja zabrałam się za porządki. Dlatego nie znajdziecie już tutaj postów w czasów kiedy zajmowałam się sutaszem i diy. Takie rzeczy będą się na pewno czasem pojawiać na moim Instagramie, ale tutaj już nie ma na takie tematy miejsca. Ja się zmieniła i chcę, żeby blog za tym nadążał. W końcu zaglądacie na bloga szukając informacji o Instagramie, a nie o rękodziele. Widzę to też po statystykach.

Podobnie stało się na moim youtubowym kanale, gdzie były też stare filmy związane z bullet journalling'iem. Jak sprzątać, to sprzątać. 

Nowy adres

Udało mi się przenieść bloga na nowy adres. Teraz znajdziecie go wpisując blog.madebygigi.pl, ale stare linki z bloggera nadal działają i wszystko ładnie przekierowują. Zdecydowanie za długo wisiał na blogspocie. Wiem, wiem, wstyd.

InstaPrasówka

Dostałam od Was wiele pytań, co z InstaPrasówką? Przede wszystkim w tym roku jestem mega dumna z tego, że powstała. Ten całkiem spontaniczny pomysł przerodził się w 25 odcinków instagramowych niusów w formie video i podcastu, które polubiliście też Wy. I choć jest przy niej naprawdę sporo pracy to bardzo lubię ją przygotowywać i już nie mogę się doczekać kiedy wróci. A wraca już niedługo. 

Moja 1/5 porażki

Mniej więcej w czerwcu pojawiła się możliwość pracy na 4/5 etatu i poświęcenia jednego dnia w tygodniu na pracę nad swoimi projektami. Brzmi fantastycznie prawda? Mimo tego, że w moim przypadku nic z tego nie wyszło, to nadal uważam że to jest świetny pomysł (zresztą Ola @Wildrocks bardzo sobie chwali takie rozwiązanie). Co zatem nie zagrało? Mam wrażenie, że u mnie to nie był odpowiedni moment w życiu zawodowym, bo wszystko kończyło się na tym, że zamiast zajmować się swoimi projektami miałam home office i ogarniałam projekty z agencji, w której pracowałam. Nie ma się czym chwalić, ale piszę to dlatego, żebyście wiedzieli, że tworzenie czegoś swojego to nie jest tylko ten fantastyczny proces kreatywny, ale także zmagania z rzeczywistością. Trzeba płacić rachunki, kupić psom chrupki i generalnie mieć za co żyć, żeby tworzyć. 


To nie był idealny rok. Działo się wiele dobrego, zwłaszcza pierwsza połowa roku dała mi dużego kopa. Druga bardziej pognębiła. W ostatecznym rozrachunku mam wrażenie, że jednak spadłam na 4 łapy. Wbrew pozorom i ładnym zdjęciom na Instagramie chcę, żebyście widzieli, że nie trzeba się wstydzić tego, że coś nie wyszło. Ale znaleźć siłę, żeby działać. Jeżeli czujecie, że trzeba zrobić przerwę, zróbcie. Ściganie się ze samym sobą czasem nie prowadzi do niczego dobrego. A przewietrzona głowa i złapany dystans potrafią zdziałać cuda. 

Dlatego w tym nowym roku życzę Wam i sobie właśnie dystansu oraz pozytywnej energii.